niedziela, 2 sierpnia 2015

Dlaczego nigdy ci nie odpiszę

"Hej, poklikamy?", "Cześć, poznajmy się, masz fajną twarz.", "Lubię takie duże kobiety jak ty, spotkamy się?".

Mogłabym wymieniać w nieskończoność startery, jakimi przez ten dość krótki czas mojego pobytu na pewnym sympatycznym portalu randkowym, zostałam uraczona. I przyznam, że byłam i nadal jestem zaskoczona kreatywnością niektórych ludzi, z którymi miałam do czynienia. Lub, oczywiście, jej brakiem.

"Hej, hej, odpisz, czemu nie odpisujesz, pewnie ci przeszkadzam, czemu żadna kobieta mnie nie lubi? (po 30 kolejnych wiadomościach przestaje się już liczyć)"

Wiecie jaki zapach wydzielają nachalni desperaci? Podobny do dawno nieopróżnianego szamba. Naturalnym ludzkim instynktem jest uciekanie od takiego zapachu możliwie jak najdalej (no może poza paroma masochistami i osobami nie posiadającymi węchu). I oczywiście zdarzy się czasem, drodzy chłopcy, że traficie na łosicę, która ze względu na fatalnie ukierunkowany instynkt macierzyński zlituje się nad biednym i niekochanym przez cały świat frajerem... Ba, nawet znam kobiety, które za takich wychodzą. I męczą się w takich małżeństwach z uporem i poświęceniem godnym lepszej sprawy, wypijając litry wina wieczorami i czytając 50 twarzy Greya, płacząc nad własnym wibratorem, bo ofiara zdecydowała się nurzać w rozpaczy z powodu jakiegoś błachego i łatwo rozwiązywalnego problemu. (Oczywiście chciałabym zauważyć, że takie sieroty zdarzają się zarówno w męskim jak i damskim wydaniu, choć z jakiegoś powodu damskie sieroty są lepiej tolerowane przez społeczeństwo; ja osobiście tego nie rozumiem.)
Nie twierdzę, że jest coś skrajnie złego w byciu niezaradnym życiowo, czy po prostu posiadaniu problemów z nawiązywaniem kontaktów międzyludzkich. Każdemu czasem zdarza się palnąć głupstwo lub zapomnieć języka w gębie. I rzeczywiście, bywa to na swój sposób urocze dla niektórych (dla mnie akurat nie, ale wierzcie lub nie, istnieją kobiety, które lubią opiekować się innymi).
Problemem nie jest nieśmiałość. Mam tylko wrażenie, że niektórzy nie wiedzą kiedy przestać nagabywać i atakować, i gdy spotykają się z (grzeczną z reguły) odmową, odbijają w drugą stronę, albo robiąc scenę, albo wyzywając od puszczalskich k---w. I tutaj w tym miejscu możemy przeskoczyć do drugiej kategorii, o której chciałam wspomnieć.

"Jestem taki miły dla ciebie, prawię ci komplementy, dlaczego nie chcesz mnie przeru--ać?"

Bogini, ileż ja się nasłuchałam żalów i smutków od mężczyzn, którym wydawało się, że sam fakt, że bywają mili, uczynni, i nie wyzywają cię od różnych p i k, upoważnia ich do twojego tyłka. Słyszeliście na pewno miliony tekstów w stylu "Nice guys finish last" albo "Women only like assholes".


Jeśli w ciągu 5 minut od odezwania się do mnie, opowiadasz mi o kobietach, które nie doceniały twoich błyskotliwych komplementów, jesteś na przegranej pozycji, bo ja już doskonale, doskonale wiem, że nie jesteś "miłym facetem".
Jesteś dupkiem udającym miłego faceta by dostać to, co chcesz. I nie wiem w jakim słowniku przeczytałeś, że to równowartość bycia miłym, ale ten słownik się mylił. Odłóż fedorę, wyjmij głowę z własnego tyłka i przemyśl swoje postępowanie. Bo ja - ja ci nie odpiszę.

"Chcesz się r---ać? Tak cię wygrzmocę, że wylądujesz w zeszłym piątku."

Okej. Może tutaj leży mój błąd. Napisałam na moim profilu, że jestem bezpośrednia i nie owijam w bawełnę. My bad.
Ale jeśli w twojej opinii bezpośredniość = chamstwo, to nie masz powodu do mnie pisać.
Istnieją na świecie kobiety bezpruderyjne, które nie mają problemu z rozmowami na tematy seksualne lub inne tabu. Ale sam fakt, że kobieta jest otwarta, nie oznacza i NIGDY nie będzie oznaczać, że nie ma do siebie szacunku. I tak samo nie upoważnia ciebie do okazywania braku szacunku.
Zanim napiszesz do kobiety, przemyśl, czy tak napisałbyś do osoby, którą kochasz, czy którą szanujesz. I jeśli choć w jednym momencie się zawahasz... lepiej nie pisz. Po prostu nie pisz. Bo ja... Tak, zgadłeś. Nie odpiszę.

Buziaki

Replikantka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz